niedziela, 19 stycznia 2014

Fenoksyetanol - konserwant prosto z kosmetyków naturalnych



Dzisiejszy wpis poświęcony będzie konserwantowi. Jakoś ostatnio same wpisy ku przestrodze mi wychodzą. I w mojej liście czerwono się robi - oj czerwono.
A konkretnie popiszę sobie o fenoksyetanolu. Mogłabym o parabenach - ale ten temat może poczekać. Są już wystarczająco dobrze znane, rozpoznawane i kojarzone. W polskim necie też na ich temat jest wystarczająco dużo informacji. Wystarczy tylko poszukać. Dlatego dzisiejszy wpis nie będzie poświęcony parabenom - a tytułowemu fenoksyetanolowi - który cichaczem jest dodawany do kosmetyków - często także tych, które uważamy za naturalne i bezpieczne i które podkreślają że w składzie nie ma parabenów. Przykład o proszę - recenzja kremu do biustu


Fenoksyetanol jest cieczą charakteryzującą się mocnym kwiatowym zapachem. Jest to organiczny związek chemiczny z grupy eterów - fenylowa pochodna glikolu etylenowego. Wykazuje działanie konserwujące i lekko rozpuszcza się w wodzie. To właśnie te 2 czynniki przesądzają o jego stosowaniu w kosmetykach. Jest traktowany jako rozpuszczalnik parabenów lub substancja wspomagająca działanie innych konserwantów.


Aktualnie - na chwilę pisania postu jego występowanie stwierdzono w około 10 tysiącach kosmetyków (na podstawie informacji zawartych na stronie (http://www.ewg.org). 


Stąd ta nagła popularność fenoksyetanolu? 

Po nagonce medialnej, która już od jakiegoś czasu trwa - w praktycznie każdym większym portalu znajdzie się mało pochlebną opinię o parabenach. Konserwantach łatwych do zapamiętania i wyłowienia w składzie kosmetyków. A skoro już potencjalny klient wie, że lepiej ich unikać - część z nas zaczęła uważniej pod tym kątem sprawdzać składy - i odstawiać z powrotem na półkę te kosmetyki, które parabeny zawierają.

I właśnie w ten sposób wyhodowaliśmy sobie kolejnego ulubieńca u producentów kosmetycznych wśród konserwantów  - a jego najważniejszą cechą jest mała rozpoznawalność wśród użytkowników.

Czy to dobrze że fenoksyetanol zastąpił parabeny??

W sumie dobrze. Fenoksyetanol jest uważany za związek konserwujący średniego ryzyka natomiast parabeny najczęściej występujące w kosmetykach czyli propyl-, butyl-, izobutyl- czy izopropyl są związkami chemicznymi wysokiego ryzyka. Jedynie metyl- i etyl- parabeny znajdują się na tym samym średnim poziomie co fenoksyetanol.


Czy to oznacza że możemy czuć się bezpiecznie używając kosmetyków z tym konserwantem?

Raczej nie. U nas - i w wielu innych krajach dopuszczalne maksymalne stężenie tego składnika w kosmetykach wynosi 1%. Ale już na przykład w Japonii jest on całkowicie zakazany. Co ciekawe - fenoksyetanol możemy znaleźć w wielu przyzwoitych kosmetykach - których skład nie jest mieszanką chemiczną, a porządną porcją olei, maseł, wyciągów z fajnych roślinek pozytywnie oddziaływających na naszą skórę. Fenoksyetanol może być otrzymywany z grejpfrutów - i być może na tym bazują producenci. Jednak w 99% przypadków do produkcji kosmetyków jest wykorzystywany ten wytwarzany w laboratorium  


Jakie zarzuty są wytaczane przeciwko fenoksyetanolowi?
Jeśli przyjrzymy się karcie produktu - przy czym od razu zastrzegam - dla 100% stężenia - dowiecie się, że jest szkodliwy w przypadku wdychania, połknięcia czy wchłonięcia przez skórę, może także doprowadzić do uszkodzeń w obrębie układu rozrodczego i niekorzystnie wpływać na rozwijające się w nas dziecko. Na jego niekorzyść świadczą też badania, potwierdzające iż toksycznie oddziałuje na układ nerwowy. Z drugiej strony - póki co żadne badania nie udowodniły że fenoksyetanol może odkładać się w organizmie. Nie ma też danych o jego szkodliwym oddziaływaniu na środowisko - są duże szanse że jednak nie ulega bioakumulacji - co akurat przemawia na jego korzyść.

Dlatego - już podsumowując - same musicie zdecydować czy godzicie się na kosmetyki z fenoksyetanolem w składzie. Ja osobiście w dalszym ciągu odradzam stosowania ich w czasie ciąży i karmienia piersią. To szczególny czas dla każdej kobiety i mamy. A wiadomo - każda mama chce dla swojego maleństwa jak najlepiej - i dlatego w tym chemicznym świecie warto ograniczać chociaż na początku możliwy negatywny wpływ kosmetyków. Kremy można zastąpić olejkami i w ten sposób być pewną że się dodatkowo nie szkodzi.

Natomiast w pozostałych przypadkach?? Jak się domyślacie - bo w końcu na tym blogu recenzja kremu do biustu jest - ja ten produkt stosuję i jestem z niego zadowolona. Byłabym bardziej gdyby nie było tu fenoksyetanolu - ale nie na wszystko mam wpływ. Rozumiem, że kosmetyki muszą mieć konserwanty - inaczej zbyt długo na półce nie postoją. Cieszę się też, że bardziej złośliwe parabeny są zastępowane mniej szkodliwym fenoksyetanolem. Ale i tak jestem wkurzona - jak na przykład w kremach często stosowanych przez kobiety w ciąży sobie figuruje jakby nigdy nic. Wolałabym konserwanty dopuszczone do stosowania w kosmetykach naturalnych.
Mimo to - na własne ryzyko - kremu tego używam i sięgnę pewnie po niego znowu jak nie znajdę ciekawszej - czyli zdrowszej i w równie rozsądnej cenie - alternatywy. Ja osobiście już raczej rozmnażać się nie będę;) I po ciążach i po karmieniu piersi jestem - więc podjęłam taką, a nie inną decyzję. Ale tak jak piszę - to kwestia wyboru każdej z nas. A ja mam po prostu nadzieję że tym wpisem sprawię iż Wasz wybór będzie bardziej świadomy :)

I na sam koniec - możliwe nazwy tego konserwantu w kosmetykach. Fenoksyetanol w składach kosmetyków INCI możecie znaleźć pod nazwami

Fenoksyetanol;
Ethylenglykolmonophenylether
Phenoxethol 
Phenoxyethanolum 
2-phenoxyethanol
2-hydroxyethyl phenyl ether 
2-phenoxy- ethanol
2-phenoxyethanol
2-phenoxyethyl alcoholethanol
2-phenoxy-ethanol
2phenoxy
ethylene glycol monophenyl ether;
phenoxytol
1-hydroxy-2-phenoxyethane
2-fenoxyethanol (czech
2-phenoxyethanol




Artykuł znajduje się także na stronie http://przepis-na-kobiete.pl

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz